Manufaktura pełna magii – historia Ani z Manufaktury Lwy na Gzymsie

Manufaktura pełna magii – historia Ani z Manufaktury Lwy na Gzymsie

Manufaktura pełna magii – historia Ani z Manufaktury Lwy na Gzymsie

W świecie pełnym skomplikowanych receptur kosmetycznych, coraz większa liczba osób szuka sposobów na powrót do natury. W poszukiwaniu prostoty i zdrowych rozwiązań, natrafiamy na osoby, które w swoim działaniu odważnie podążają za swoimi pasjami. Tak właśnie było z Anią, właścicielką Manufaktury Lwy na Gzymsie, która aktualnie prowadzi własną pracownię, a w niej warsztaty z tworzenia naturalnych kosmetyków. A wszystko się zaczęło od… jednego prostego mydła wykonanego w domowym zaciszu.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z tworzeniem domowych kosmetyków?

Moja przygoda z tworzeniem własnych kosmetyków zaczęła się od kupienia ebooka od Mydlanych Rewolucji z przepisami na mydło. Przełamałam się i zrobiłam swoje pierwsze mydlane kostki. Mimo strachu i niepewności „czy ten straszny ług mnie nie zeżre” wszystko wyszło doskonale, a ja poczułam jakiś mydlany haj i mydliłam codziennie, aż mi się składniki skończyły. Odkryłam tak swoją pasję i już wiedziałam, że to jest to co chcę robić w życiu – własne kosmetyki. Potem trafiłam na grupy na Facebooku o kosmetykach DIY, zaczęłam podglądać innych, czytać ich blogi i próbować własnych sił w tworzeniu innych kosmetyków. Zdecydowałam się na kurs stacjonarny tworzenia kosmetyków w Ukręcone, który dał mi ogrom wiedzy, wsparcia i inspiracji oraz pozwolił mi poznać cudowne, twórcze i mądre osoby, z którymi do dziś się przyjaźnię i współpracuję.

Kiedy poczułaś różnicę między domowymi kosmetykami, a tymi kupionymi w drogerii?

Największą zaletą własnych kosmetyków, według mnie, jest to, że można je dobrać idealnie do swoich potrzeb i świadomie wybrać jakie ona mają być, w czym wspierać skórę, jaki efekt dawać. Można sobie zaprojektować i spersonalizować całą pielęgnację – iść z minimalizm lub mnogość składników, kierować się składnikiem lub motywem przewodnim, używać ziół i ekstraktów lub tylko substancji chemicznych. Masz pełną kontrolę i dowolność, od Ciebie tylko zależy jaki kosmetyk stworzysz. A radość z tworzenia i duma, że się to zrobiło własnymi rękami jest wisienką na torcie.

Czy odrazu wychodziły Ci wszystkie kosmetyki, czy jednak zdarzyły się błędy?

Miałam kilka mniej lub bardziej spektakularnych wpadek, głównie wtedy gdy mocno eksperymentowałam i odchodziłam od przepisów czy zasad ogólnych. Popełnianie błędów jest nieuniknione i potrzebne, bo na nich człowiek uczy się najwięcej. Zdarzają się też sytuacje gdy coś po prostu nie wychodzi tak jak planowaliśmy, nie wiadomo dlaczego? Wtedy trzeba drążyć temat i szukać przyczyn. Nie wolno za to się zniechęcać i robić sobie wyrzutów, bo błądzić jest rzeczą ludzką i nawet najlepszym się zdarza pomylić. W kilogramach mogę liczyć mydlane potwory, w litrach nieudane kremy i w zmarszczkach na nosie nieudane kompozycje zapachowe do świec czy wosków kominkowych.

Jakie rady możesz dać początkującym osobom, które chcą zacząć robić własne kosmetyki?

  1. Na początku potrzebna jest odwaga i chęć do działania.
  2. Mieć otwartą głowę i czerpać radość z nauki i tworzenia nowych rzeczy.
  3. Nie przejmować się za bardzo porażkami i błędami, tylko wyciągać wnioski i następnym razem robić inaczej.
  4. Czytać blogi, ebooki, książki czy inne materiały od specjalistów w tym temacie, czerpać z nich wiedzę i inspirację, nie bać się pytać jeśli czegoś nie wiesz.
  5. Warto zapisać się na warsztaty lub poprosić o pomoc kogoś bardziej doświadczonego, bo to znacznie upraszcza życie i zmniejsza ilość błędów i porażek oraz pozwala poznać inne osoby, które interesują się tym co Ty.

Co skłoniło Cię do prowadzenia własnych warsztatów kosmetycznych?

Lubię pracować z ludźmi, wymieniać się doświadczeniami i uczyć. W pewnym momencie doszłam do takiego etapu, że pokonałam syndrom oszusta i byłam gotowa dzielić się swoją wiedzą, doświadczeniem i zachęcać inne osoby do robienia rzeczy twórczych, nowych i niecodziennych. W tworzeniu kosmetyków odkryłam swoją pasję i liczę na to, że zarażę tym innych, bo to jest cudowne hobby – pachnące, kolorowe i przydatne. Mnie warsztaty zawsze bardzo pozytywnie zaskakują, inspirują i dają pozytywnego kopa energii – niezmiennie jestem pod wrażeniem pomysłowości, kreatywności i poczucia estetyki moich podopiecznych. Przekazuję im swoją wiedzę, praktyczne wskazówki i „know how”, ale często też od nich się czegoś wartościowego uczę. Dzięki warsztatom poznałam mnóstwo fantastycznych osób z mojej okolicy i nawiązałam nowe znajomości.

Ania Trościańczyk Manufaktura Lwy na Gzymsie

Jakie są największe sukcesy, jakie osiągnęłaś w tej dziedzinie?

Dla mnie największym sukcesem jest zawsze szeroki uśmiech i radość na twarzy uczestników warsztatów. Gdy wychodzą ode mnie szczęśliwi, dumni z siebie, zainspirowani i natchnieni, z torbą pełną pachnących kosmetyków lub świeczek, to mam poczucie ogromnej satysfakcji i spełnienia. Najlepszy komplement jaki usłyszałam po warsztatach od jednej z dziewczyn brzmiał: „jestem spełniona”. Sukces swoich warsztatów mierzę ilością uśmiechów, a nie kilogramami wykonanych kosmetyków czy zerami na koncie.

Jakie są Twoje plany na przyszłość w zakresie prowadzenia warsztatów?

  1. Warsztaty kosmetyczne i świeczkowe regularnie odbywają się w mojej pracowni w Białej Podlaskiej (aktualny grafik jest zawsze na stronie Manufaktury i w social mediach). Staram się tak dobierać tematy, by były ciekawe, sezonowe i potrzebne ludziom – słucham ich potrzeb i staram się na nie odpowiadać.
  2. Chciałabym wyjść z ofertą warsztatową poza „swoje podwórko” i robić je w różnych pięknych i wyjątkowych miejscach gdzie spotykają się twórcze umysły np. w kreatywnych strefach rozwojowych, galeriach, pracowniach, hotelach, agroturystykach, na urodzinach, wieczorach panieńskich, kobiecych wyjazdach itd.
  3. Dojrzewam też do warsztatów online, bo nie każdy ma możliwość spotkać się ze mną na żywo czy przyjechać do Białej Podlaskiej, ale dzięki technologii możemy robić wspólnie naturalne kosmetyki i pachnące sojowe produkty mimo dzielących nas kilometrów.

Jeśli chcielibyście bym zorganizowała dla Was warsztaty na konkretny temat albo w innym mieście niż Biała Podlaska, to dajcie mi koniecznie znać, a przygotuję Wam ofertę.

 


Ania Trościańczyk, farmaceutka oraz właścicielka Manufaktury Lwy na Gzymsie. Pasjonatka natury oraz prawdziwa mistrzyni rzemiosła. Ania w swojej pracowni dzieli się wiedzą i doświadczeniem podczas prowadzenia warsztatów z tworzenia naturalnych kosmetyków. Ale to nie wszystko. Drugą gałęzią jej biznesu jest sklep internetowy, a w nim własnoręcznie zrobione świeczki sojowe, tabliczki woskowe oraz woski zapachowe.


Jeśli trafiłaś na ten wpis, to mogą Cię zainteresować również poniższe treści:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *