Jak zrobić domowy kosmetyk z własnych kwiatów?
Domowy kosmetyk z własnych kwiatów? Tak, da się. Pomimo coraz krótszych dni nadal kwitną rośliny, które co prawda przypominają o zbliżających się zimnach i wiatrach, ale też i spokojniejszym czasie na zakopanie się w kocyku z filiżanką herbaty lub kawy. Jeśli herbata to gorąco polecam połączenie rumianku, lipy i płatków maku. Wprowadzi nas swym zapachem w letnie, wypełnione światłem dni. Nadal możemy zbierać i przetwarzać – nie tylko dla smaku i konkretnego działania, ale też ukojenia, nawilżenia czy nadania elastyczności skórze. Przedstawiam moje ukochane rośliny, które często stosuję w ekstraktach kosmetycznych i dodaję w postaci naparów, maceratów olejowych, czy też glicerynowych do kremów, szamponów, maści.
Nagietek lekarski (calendula officinalis)
Nagietek jest rośliną, którą należy wysiać, można to zrobić w swoim ogródku, ale też i w doniczkach pięknie nam zakwitnie. Dla każdego, kto ma ochotę na nagietkowe kosmetyki polecam odmianę karłową Promyk lub Radio – są niskie, co pozwala uniknąć pokładania się nagietka oraz mają pełne, pomarańczowe kwiaty. A im bardziej pomarańczowy, tym więcej karotenów. I tutaj chce wspomnieć o istotnej rzeczy dla nagietka. Karotenoidy to związki, które są lipofilne, czyli będą przechodziły do oleju i wysokoprocentowego alkoholu, czyli dla celów kosmetycznych najlepiej zalać kwiaty nagietka olejem, ale kwiat ten ma jeszcze inne cudowne związki, działające antybakteryjnie, antygrzybiczo, antywirusowo na skórę z problemami – saponiny triterpenowe i te przenikną jedynie do alkoholu.
Jak uzyskać ekstrakt triterpenowy opisałam na swojej stronie (www.ziolowawyspa.pl). Jeśli natomiast nie masz czasu na pozyskiwanie triterpenów w sposób żmudny, to najprościej byłoby rozetrzeć płatki nagietka w moździerzu z odrobiną gliceryny, wówczas wytrąci się pomarańczowy sok, a w nim całe spektrum związków nagietka.
Nagietek jest dobry dla cery z problemami, atopią, egzemami, ale również dla delikatnej skóry dziecka. W tej ostatniej sytuacji wystarczy użyć maceratu olejowego z płatków nagietka i wymieszać go z masłem shea, wystarczy proporcja 1:1. Dla swojej klientki opracowałam też bardzo prostą maść nagietkową, która powstaje jedynie z oleju nagietkowego i wosku. Mazidło ma świetną konsystencję, jego minusem jest tylko to, że z czasem wosk krystalizuje w maści, ale topnieje pod wpływem ciepła ciała. Będzie można go użyć na mrozy i wiatry, zapewni skórze właściwą ochronę przed niską temperaturą, a karotenoidy złagodzą objawy pieczenia, napięcia na skórze.
Najprostsza maść na mróz
Składniki:
- 10% wosku pszczelego
- 90% maceratu olejowego z nagietka w oleju migdałowym lub słonecznikowym rafinowanym
Wykonanie:
Odmierz składniki, włóż zlewkę z olejem i woskiem do gorącej kąpieli wodnej. Dokładnie rozpuść wosk, przelej całość do czystego słoiczka. Jeśli masz w domu lanolinę, to dodaj jej 10% zamiast części maceratu olejowego, uzyskana maść będzie świetna również na spękane usta.
Róża dzika – rosa rugosa
Gdy zamieszkałam na wsi, to bardzo pragnęłam mieć mnóstwo róży rosa rugosa, ponieważ wiedziałam, że tylko ta odmiana da sobie radę z moimi wiatrami na wzgórzu. I rzeczywiście – mam kilka jej odmian i nawet ten rok – niezmiernie obfity w mszyce – nie spowodował żadnych chorób u niech. Rosa rugosa urzeka nie tylko zapachem, ale i nieustannym kwitnieniem. Ciemnoróżowe płatki nadal pojawiają się na krzewach, ja pracowicie je zbieram i przetwarzam. Płatki i całe baldachy znakomicie nadają się do destylacji, dzięki czemu uzyskujemy hydrolat o lekkim zapachu róży, działający łagodząco na skórę z problemami, atopiami oraz nawilżająco na skórę suchą.
Płatki róż możemy też macerować w glicerynie i uzyskać mocno pachnący, pełny dobroczynnych flawonoidów dodatek do kremów. Jeśli zmacerujesz swój ekstrakt wielokrotnie, to zapach będzie obecny w twoim kremie lub balsamie. Dla lepszej ekstrakcji mieszam glicerynę z wodą w proporcji 1:3, gdzie 3 oznacza glicerynę. Używam wody destylowanej do takiej mieszanki lub hydrolatu. Stabilność takiego ekstraktu zapewnia obecność gliceryny w 70%, tego typu mieszanki nie wymagają dodatkowek konserwacji. Jeśli po 2-3 tygodniach maceracji płatków przefiltrujesz go i ponownie wsypiesz następne płatki róży, to uzyskasz ekstraktację dwukrotną. Dla swoich potrzeb robię ekstrakcję pięciokrotną, otrzymując w efekcie mocno pachnący, nasycony różowym kolorem glicerynowy ekstrakt. Do kremu używam go w ilości 7%, podobnie do szamponu i toniku.
Łagodzący tonik do skóry wrażliwej
Składniki:
- 90% napar z owsa
- 7% glicerytu różanego
- 2% d-panthenolu
- 0,3% glukonolaktonu
- 0,4% benzoesanu sodu
Glukonolakton i benzoesan sodu to konserwant, zamiast niego możesz użyć w ilości 0,8% mieszanki – kwas dehydrooctowy i alkohol benzylowy – lepiej go rozpuścić w ciepłym naparze z owsa.
Tojeść pospolita – Lysimachia vulgaris
Ma dosyć dużo odmian, również w ogrodnictwie, na moim terenie spotykam tojeść pospolitą i rozesłaną. Możesz zrywać kwiat i ziele, czyli ucinaj kwitnące ziele w 1/3 długości. Od dawna tojeść stosowano w leczeniu problemów skórnych, również ran, egzem. Na jej działanie wpływa skład związków – rutyny, flawonoidów, saponin. Okłady z naparu można stosować na opuchnięte oczy, wpływają na rozjaśnienie cieni pod oczami oraz wspomagają leczenie stanów zapalnych. Napary z tojeści, ze względu na zawartość saponin mogą być jednym ze składników naturalnego szamponu do włosów, jeśli dokuczają ci swędzenia, tłusty łupież.
Szampon z saponinami
Składniki:
- rozdrobniona tojeści (3 łyżki)
- korzeń mydlnicy lub glukozyd decylowy lub innego rodzaju glukozydu – np. kaprylowy (po 1 łyżce)
- pocięty liść żywoksotu (1 łyżka) – jeśli twoje włosy określasz jako normalne lub suche
- kłącze tataraku (1 łyżka) – jeśli określasz je jako tłuste, możesz zastąpić wierzbownicą drobnokwiatową
- mąka ziemniaczana (1 łyżka) lub guma ksantanowa (0,4%)
- wrzątek (400 ml)
- konserwant (1%)
Wykonanie:
Do wrzątku wrzuć rozdrobnione zioła, pogotuj (utrzymuj w stanie wrzenia) przez 20 minut, zostaw pod przykryciem do wystygnięcia. Przefiltruj. Odlej ¼ szklanki zimnego naparu, dodaj płaską łyżkę mąki ziemniaczanej, wymieszaj dokładnie. Zagotuj odwar z ziół, do gorącego wlej wymieszaną mąkę z częścią odwaru, zagotuj do „pyrknięcia”. Gdy całośćostygnie, dodaj 1% konserwantu – ja używam phenoxyetanol. Zakwaś szampon kwasem mlekowym lub sokiem z cytryny do pH 5.
Napary z tojeści będą też doskonałe do kąpieli leczniczych, jeśli dokucza ci swędząca skóra, egzemy.
Krwawnik pospolity – Achillea millefolium
Należy do rodziny astrowatych, a wśród niech są rośliny mogące uczulić. Do tej samej rodziny należy arnika i rumianek. Ich działanie jest potężne, ale też trzeba wiedzieć o możliwościach alergicznej reakcji organizmu. Krwawnik to jedna z pierwszych roślin, która wypuszcza swoje postrzępione listki wiosną. Już wtedy można je zrywać i dodawać posiekane do swoich posiłków, gdyż posiada związki immunostymulujące. Dawniej siekano liście krwawnika, mniszka i pokrzywy i dodawano do pokarmu dla kurcząt, by zapobiec infekcjom układu pokarmowego.
W kosmetykach ekstrakt z kwiatów krwawnika (wodny i olejowy) łagodzi stany zapalne, przyspiesza odblokowywanie ujść gruczołów łojowych oraz złuszczanie naskórka, wzmacnia naczynia krwionośne, pobudza regenerację zranionych tkanek. Występuje w kremach i tonikach jako regulator wydzielania sebum ze względu na swoje działanie oczyszczające i odblokowujące. Działanie przeciwzapalne i przeciwalergiczne krwawnika wynika z obecności flawonoidów i kwasu fenolowego. Napar z kwiatów (wiosną z liści) można używać jako toniku oraz do płukanek na włosy, jeśli dokucza nam brak połysku, świąd i wypadanie.
Preparat dwufazowy dla cery tłustej, normalnej
Składniki:
- 30% fazy olejowej – macerat z kwiatów krwawnika w oleju jojoba lub z pestek winogron
- 69% macerat wodny z kwiatów krwawnika
- 1% konserwant – Geogard lub phenoxyetanol lub glukonolakton i benzoesan sodu
Wykonanie:
Do maceracji olejowej wykorzystaj olej dobry dla Twojej skóry. Ja przedstawiam olej jojoba, który jest dobry dla każdej cery i dodatkowo wykazuje najwyższe przenikanie przez skórę. Zebrane kwiaty spryskaj spirytusem, odstaw na 20 minut, wysusz ręcznikiem papierowym, drobno potnij. Zalej olejem jojoba lub innym w stosunku 1:3, gdzie 1 oznacza masę roślinną. Odstaw w miejsce ciemne, ciepłe. Codziennie wstrząsaj, po tygodniu maceracji przefiltruj. Zrób napar z kwiatów krwawnika. Zalej je wrzącą wodą destylowaną, potrzymaj pod przykryciem godzinę, przefiltruj, dodaj konserwant. Połącz w czystej butelce z maceratem olejowym z krwawnika. Przed użyciem wstrząśnij, nakładaj na twarz po jej uprzednim oczyszczeniu.
Wrotycz – Tanacetum vulgare
Piękne żółte baldachy jego kwiatów zdobią teraz przydroża i niekoszone łąki. To jeden z najpiękniejszych suszy, jakie udało mi się uzyskać, gdyż kwiaty nie zmieniają swojej barwy w trakcie procesu, ale pod warunkiem, że nie będzie dostępu światła – pod jego wpływem stają się czarne. Wrotycz jest kolejną cudowną rośliną, obecnie nadal używaną do mieszanek na wszy. Ma potężną siłę rażenia bakterii i grzybów panoszących się w naszym ciele, jednak nie można go przyjmować wewnętrznie ze względu na działanie hepatotoksyczne. Oczywiście niektórzy popijają wrotycz w czasie nadchodzącego wirusa, ponieważ czasami udaje się całkowicie go odgnić. Sama też tak czynię, ale tylko przez jeden dzień, jeśli nie uda się to w trakcie kilkunastu godzin, to mój organizm przechodzi infekcję. Wrotycz proponuję użyć do mieszanki zapewniającej szybkie pozbycie się trądzikowych wykwitów na skórze. Polecam działanie punktowe preparatu.
Punktowy niszczyciel pryszczy
Składniki:
- 70% gliceryny
- 30% alkoholu 40%
Wykonanie:
Do mieszaniny gliceryny i alkoholu dodaj rozdrobnione kwiaty wrotyczu wcześniej spryskane spirytusem 70%. Wsyp kwiaty w stosunku 1:3, gdzie 1 oznacza kwiaty wrotyczu. Maceruj 2-3 tygodnie w cieple. Wstrząsaj słoikiem. Przefiltruj przez poczwórnie złożoną gazę. Do tak przygotowanego ekstraktu dodaj olejki eteryczne.
98% ekstraktu glicerynowego
2% olejki eteryczne: drzewo herbaciane, eukaliptus
Wrotyczu możesz też używać do kąpieli na atopowe zapalenie skóry, ale najpierw zrób próbę, czy to zioło jest odpowiednie dla ciebie.
Kilka słów na koniec…
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do domowych kosmetyków z własnych kwiatów za pomocą tych prostych przepisów. Każdy dar natury niesie dla nas wiele możliwości – dla naszego wyglądu i zdrowia. Wystarczy tylko sięgnąć po nie, a ci, którzy mieszkają w mieście, niech pamiętają o tym, że ogromną ilość ziół można kupić w sklepach zielarskich. Miłej zabawy oraz własnych odkryć ziołowych życzę.
Autorką wpisu jest Małgosia Kaczmarczyk – pasjonatka ziół, naturalnego lecznictwa i kosmetyków. Absolwentka studiów podyplomowych w zakresie uprawy i przetwarzania ziół oraz roślin alternatywnych. Prowadzi warsztaty zielarskie i mydlarskie w Beskidzie Wyspowym oraz w Krakowie. Marzy, by ludzie powrócili do naturalnego sposobu dbania o zdrowie.