Co zrobić z przeterminowanym olejkiem eterycznym?
Masz na dnie szuflady olejek eteryczny, który się przeterminował? Szkoda Ci go wyrzucić, ale też boisz się go użyć? Ten dylemat zna chyba każda z nas, która robi domowe kosmetyki i ma słabość do zapachów. Przeterminowane olejki eteryczne budzą sporo wątpliwości – czy jeszcze działają? Czy mogą zaszkodzić? I co z nimi zrobić, żeby nie zmarnować? Na szczęście poprosiłam o pomoc Martę Grochowalską – aromaterapeutkę, towaroznawczynię z Aromarta, która przeanalizowała temat głębiej i wyjaśniła, kiedy warto dać olejkowi drugie życie, a kiedy lepiej odpuścić.
Czy olejek eteryczny rzeczywiście ma „termin ważności”?
W skrócie – tak. Taka informacja powinna być zawarta w jakiejś formie na etykiecie/opakowaniu olejku i warto się nią kierować.
Co się dzieje z olejkiem po terminie – traci właściwości, psuje się, utlenia?
Olejek eteryczny zmienia się pod wpływem czasu, temperatury, światła, dostępu tlenu. Ciągle zachodzą w nim przemiany chemiczne. Możemy je spowolnić, poprzez właściwe przechowywanie olejku, ale nie zatrzymamy ich całkiem. A to właśnie skład chemiczny determinuje właściwości i bezpieczeństwo.
Czy przeterminowany olejek może być niebezpieczny?
Taki olejek eteryczny ma inne właściwości niż nasz wyjściowy, “świeży” olejek. Możemy to poznać po zmianie jego konsystencji (np. mirra gorzka gęstnieje), koloru (np. goździkowy może ciemnieć), w cytrusach możemy zauważyć wodę, niektóre olejki mogą nawet być cięższe albo lżejsze od wody w zależności od wieku np. szafran. To pokazuje, że zmiany są spore i tego samego możemy oczekiwać po właściwościach terapeutycznych i bezpieczeństwie. Na przykład niektóre olejki mają składniki, które po utlenieniu się, dają bardziej alergizujące związki (to np. olejki bogate w linalol i limonen np. lawenda, bergamota). W kwestii bezpieczeństwa, poza alergiami, po prostu przeważnie nie wiemy, co się zmieniło i jak taki olejek będzie działać w kontakcie z naszym organizmem. Możemy też wyczuć, że nasz olejek inaczej pachnie.
Co do estetyki zapachu – zdania są podzielone. Niektórzy “postarzają” wybrane olejki, żeby pachniały lepiej. Praktyka ta jest jednak kontrowersyjna nawet wśród perfumiarzy.
Jak najlepiej przechowywać olejki, żeby przedłużyć ich trwałość?
Jak zawsze – lepiej zapobiegać niż wyrzucać… Jeśli masz dużo olejków (to pojęcie względne, ale powiedzmy, kilkanaście i więcej), to polecam prowadzenie ewidencji. Ja mam tabelkę w formie arkusza kalkulacyjnego na komputerze, w której opisuję wszystkie olejki zaraz po nabyciu – jaki olejek, gdzie kupiony, jak pachnie, kiedy otwarty, jaka data ważności. W ten sposób łatwo mogę sprawdzić, co jest bliskie terminu i wykorzystać, zapisać, co się kończy, co trzeba uzupełnić itd. Jeśli zauważę, że coś się zmienia – mogę porównać z notatkami i sprawdzić, czy nie mam do czynienia z przeterminowanym olejkiem eterycznym. Są olejki szczególnie wrażliwe – przede wszystkim bogate w limonen olejki ze skórek cytrusów, bogate w pineny olejki z iglaków, a także drzewo herbaciane.
Czy wiesz, że…?
Olejki eteryczne najlepiej przechowywać w lodówce (może być jakieś pudełko w lodówce, oczywiście przy dobrym zabezpieczeniu przed dziećmi itd., lub dedykowana lodówka). Większość olejków eterycznych możemy przechowywać z zachowaniem zasad podobnych jak przy lekach (co jest lekiem, co suplementem, co kosmetykiem – to może być “tylko” różnica prawna).
Czy taki olejek można jeszcze użyć w kosmetyku DIY – np. w mydle, balsamie do ciała, toniku?
Jeśli robimy to wyłącznie na cele prywatne, to zależy. Od tego, jaki to olejek, ile po dacie, do czego i dla kogo? Są olejki, które dość dobrze znoszą upływ czasu (przeważnie tzw. nuty bazy – sandałowiec, paczula, wetiweria). Jeśli stosujemy je u siebie, ze świadomością ryzyka, to jest to nasz wybór. Nie polecam u innych, czy nawet u siebie, jeśli mamy skórę wrażliwą, choroby układu oddechowego itd. Albo kiedy stresuje nas sama myśl o kontakcie z przeterminowanym olejkiem. No i data – czy to tydzień, miesiąc czy 5 lat po dacie? Osobiście stosuję olejki przeterminowane, które organoleptycznie wydają mi się niezmienione. Jednak przeważnie nie do kosmetyków, tylko do środków czystości, np. jako dodatek do płynu do podłogi albo do sprayu do odświeżania łazienki.



Jakie są bezpieczne i sensowne alternatywy dla wyrzucenia?
Warto też wiedzieć, jak prawidłowo utylizować olejki eteryczne w warunkach domowych. Na pewno nie wylewamy olejków bezpośrednio do umywalki czy toalety – mogą nam zniszczyć instalacje, poza tym wiele olejków może działać toksycznie na środowisko. Co więc zrobić?
- Możemy olejkowi dać się ulotnić. Zostawić np. na szklanym spodku przy oknie w łazience, które mamy uchylone czy w jakimś innym pomieszczeniu, gdzie jest to w miarę bezpieczne. Można też dać się ulotnić olejkom poza domem, jeśli możemy zabezpieczyć takie miejsce przed zwierzętami itd.
- Niektórzy doradzają zakopywanie olejków w ziemi (wiadomo, bez opakowań). Nie jestem zwolenniczką tej metody, bo wtedy niszczymy życie w glebie (olejki w mniejszym lub większym stopniu mogą działać toksycznie, przeciwmikrobowo itd.).
- Możemy też zrobić dyfuzor rattanowy (ten z patyczkami) – to dobry sposób na zużycie przeterminowanego olejku eterycznego – wlać go i zostawić przy uchylonym oknie, kiedy nie jest też jakoś bardzo gorąco (niektóre olejki z kolei mogą być łatwo palne – to nie metoda na duży upał i pełne słońce). Pamiętajmy też – zbyt duża i długa ekspozycja na lotne związki może wpływać negatywnie na zdrowie.
- Najbezpieczniejsza opcja to oddanie niezużytych olejków do utylizacji. Możemy zrobić to w aptece – większość aptek powinna mieć kosze na niewykorzystane leki (takie leki zawsze oddajemy do apteki!) i przyjąć olejki. Rzadko, ale może się zdarzyć, że spotkamy się z odmową. Wtedy szukamy innej apteki albo zostaje jeszcze utylizacja w lokalnych punktach PSZOK (punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych). To opcja, która się sprawdzi zwłaszcza przy większej ilości przeterminowanych olejków (zawsze możemy trochę poczekać, zebrać kilka buteleczek i oddać “hurtowo”).
Na koniec – kilka słów ode mnie
Bardzo dziękuję Marcie za ten konkretny i wyważony tekst. Temat przeterminowanych olejków eterycznych często traktujemy z przymrużeniem oka – a przecież to silne substancje, które mogą realnie wpływać na nasze zdrowie. Najbardziej poruszył mnie wątek utylizacji olejków jak leków – to pokazuje, że nie chodzi tylko o zapach czy datę ważności, ale również o odpowiedzialność – za siebie i za środowisko. I choć nadal zdarza mi się trzymać stare buteleczki „na wszelki wypadek”, dziś wiem, jak świadomie podejść do decyzji: wykorzystać czy pożegnać. A Ty? Masz w domu olejek, z którym nie wiesz, co zrobić? Daj znać w komentarzu – chętnie poczytam Twoją perspektywę.
Marta K. Grochowalska, znana jako Aromarta – aromatolog, wykładowczyni akademicka, edukatorka, autorka, podróżniczka i pionierka aromaturystyki – zawodowo zajmuje się substancjami aromatycznymi od 2019 roku. Jest autorką kilkudziesięciu publikacji branżowych, popularnonaukowych i naukowych oraz wystąpień konferencyjnych dotyczących aromaterapii, substancji aromatycznych i naturalnego perfumiarstwa. Współtworzyła książkę „Mieszanki olejków eterycznych do aromaterapii. Ponad 200 przepisów”.
Od 2022 roku prowadzi wykłady na pierwszych w Polsce studiach podyplomowych z aromaterapii (obecnie: aromaterapia kliniczna) na Akademii Górnośląskiej. Realizuje również wykłady i spotkania poświęcone zapachowi, aromaterapii i perfumiarstwu dla instytucji kultury, edukacyjnych oraz firm.
Z wykształcenia jest magistrem filologii germańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego ze specjalizacją nauczycielską, studiowała także na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie. Od lat zgłębia tematy związane ze zdrowiem, ucząc się od światowej klasy ekspertów i naukowców – ukończyła m.in. kurs aromaterapii klinicznej w Penny Price Academy of Aromatherapy, kurs zielarz-fitoterapeuta oraz liczne szkolenia w Tisserand Institute.
Jej główne obszary zainteresowań to historia aromaterapii, perfumiarstwa i destylacji, kulturowe znaczenie roślin i substancji aromatycznych, aromaturystyka, bezpieczeństwo stosowania olejków eterycznych i tworzenie ich mieszanek.
Jeśli trafiłaś na ten wpis, to mogą Cię zainteresować również poniższe treści:
- Czego NIKT Ci nie powie o prowadzeniu marki handmade
- Od mydlanej pasji do biznesu
- Jak korzystać z kalkulatora mydlanego?
- Przepis na mydło na trądzik
- Produkcja kontraktowa kosmetyków dla małych firm
Ten wpis ma charakter edukacyjny i jest przeznaczony dla osób tworzących domowe kosmetyki na własny użytek. Nie stanowi porady lekarskiej ani dermatologicznej. W przypadku wątpliwości skonsultuj się z lekarzem.